Żar

I tu pytanie: czy obowiązuje ruch lewostronny czy też prawostronny?

Abo też się chlapcy namyślają?

... jak po namyśle wjadą na ten sam tor? ;-)

... że te wagoniki jeździły nie tak dawno temu na GUBAŁÓWKĘ??? Takie nasze polskie przesuwanie dziadostwa z jednego miejsca na drugie...

Faktycznie, kolejka na Gubałówkę była u schyłku w nie najlepszym stanie. Obecna kolejka na Żarze jest po remoncie i w doskonałym stanie. A swoją drogą, dziadostwo kolejkowe i wyciągowe nietrudno znaleźć można w Alpach.

Wszystko fajnie, ale nikt dotąd nie odpowiedział na pytanie postawione przez p. Korzeniowskiego w pierwszym wpisie. Nawet jeżeli rzecz jest banalna i oczywista, to powinien zostać ślad dla potomnych... Otóż ruch (na mijance) jest prawostronny. Dowodzi tego układ widocznej pomiędzy szynami liny napędowej. Taki system kolejki, nazywanej funikularem, można porównać do dwóch ciężarków połączonych długim sznurkiem i przewieszonych przez kółko. Wystarczy przyłożenie niewielkiej siły i ciężarek, który porusza się w dół "wciąga" na górę ten drugi. Istnieje jeszcze drugi system, gdy lina ma obwód zamknięty oraz własny napęd i porusza się ciągle, najczęściej w kanaliku ze szczeliną na górze, a wagoniki chwytają ją, by jechać i puszczają na przystankach. Tak działają m. in. słynne tramwaje w San Francisco. PS Znana piosenka neapolitańska "Funiculi, funicula" powstała z okazji uruchomienia kolejki na zboczu Wezuwiusza.

Nie ma zapisów w przepisach dotyczących kierunku wjazdu na mijankę w przypadku kolejek linowo-terenowych. Do wejścia Polski do UE obowiązywały przepisy WL-36, a po wejściu do struktur europejskich przepisy zostały znowelizowane, ale bardzo się nie zmieniły w tym zakresie. To czy wagonik wjedzie w prawo czy w lewo na mijankę nie ma znaczenia, zależny to od projektanta urządzenia, który decyduje jak będzie wygodniej. Jak wjazd i jego kierunek zostanie zaprojektowany, tak już kolejka zawsze będzie się poruszać, przynajmniej do kolejnej modernizacji. Oczywiście przejazd jednego wagonika o dany dystans powoduje jednoczesne przejechanie drugiego o tą sama drogę. W Polsce są tylko 3 kolejki tego typu: Gubałówka, Żar i Góra Parkowa i z tego co wiem wszystkie urządzenia poruszają się w obiegu zamkniętym tzw. lina stanowi pętlę, której końce są utwierdzone do wagoników. Po drodze lina przechodzi przez kilkadziesiąt krążków niosących tuż nad torami a w maszynowni przez zespół kół nawojowych. Ze względu na olbrzymie siły tarcia spowodowane: poruszaniem się po terenie (a nie w powietrzu), dużą równicą w terenie oraz ciężarem wagoników i pasażerów stosowane są gigantyczne kąty opasania lin na kołach nawojowych wynoszące ponad 3500 stopni. W przypadku kolejek napowietrznych (np. Szyndzielnia) kąt opasania liny na kole wynosi 180 stopni.

Przyznaję, pytanie moje było nieco diaboliczne. Bo ruch wagonów odbywa się przemiennie: raz prawo. raz lewostronnie. I tak, wagon zjeżdżający z góry wschodnią odnogą mijanki, a więc lewostronnie, wracając do góry musi jechać tą samą wschodnią odnogą gdyż tam leży jego lina. Ale tym razem jest to paradoksalnie ruch prawostronny. Analogicznie odbywa się ruch drugiego wagonu, ale zachodnią odnogą mijanki.

Widać na fotografii, że wagonik jadący w górę "połyka" pojedynczą linę leżąca na prawym torowisku mijanki, natomiast górny wagonik ma za sobą dwie liny. Ta druga jak gdyby "rozwija się" za jadącym w dół. Jak pisze P.Korzeniowski każdy wagonik ma swoją odnogę na mijance co wykluczałoby tam np. pośredni przystanek, ponieważ drzwi jednego wagonika zawsze zwrócone są od strony toru. Pozdrawiam

Innymi słowy: każdy wagonik ma na mijance "swój" tor, niezależnie, czy jedzie akurat w górę, czy w dół. Rzecz najpewniej w tym, aby liny nigdy się nie krzyżowały.