MOSTEK PRZEZ BIAŁKĘ

za to "ch". Ale fotka ładna, soczysta. Most graniczny na rzece Białej (jeśli ktoś używa nazwy "Białka", to też ma rację, bo to jest tworzenie równoległego nazewnictwa w kontekście historycznym), między Śląskiem, a Galicją. Na mapach niech zostanie Biała, a w tradycji mówionej i pisanej: "Biała" i "Białka". Tej dychotomii nazewniczej nie zmienimy. Tak to się już w Bielsku utarło, i basta. Tu była historyczna granica Państw i kultur. Oczywiście niegdyś. Dzisiaj, to 100 procentowa Polska, bez granic, trochę bez wyrazu, z powoli zapominaną historią niestety. A w rzece Białej (Białce), znów pływają ryby i kaczki, którym dziękuję za powrót po dziesięcioleciach omijania jej z powodu przemysłowych zanieczyszczeń. Mieszkamy tu, w tym miasteczku na południu Polski, całkiem miłym do życia, ale fajnie by było, gdyby nowi, młodzi Bielszczanie podjęli choćby minimalistyczny trud kontynuowania tradycji, zapoczątkowanej przez naszych germańskich, żydowskich i polskich, rodzimych przodków. I tu mały apel z mojej strony: czytajcie książki nt. historii Bielska, np. dr. Jerzego Polaka, dr.. Jacka Proszyka, P. Keniga, a zwłaszcza polecam niedoceniane przez Bielszczan Muzeum na Zamku!!! Warto się tam wybrać w wolnej chwili. Za parę zeta można dotknąć i powąchać historii oraz popatrzeć na Bielsko nie tylko z perspektywy trotuaru, czy zza szyby auta, ale z wysokich okien Zamku. Widoki z nich na Miasto - cudne. A na remontowanym dziedzińcu zamkowym, brawurowo nakrytym szklanym dachem już zaniedługo będziemy mieć fantastyczną salę koncertową!!! Już się nie mogę doczekać występów megagwiazd muzyki, które z pewnością tu się pojawią!