Wzgórze

Całkiem przyzwoicie ubrany starszy Pan, skórzana kurtka na wózku itd. Typowy okaz patologicznego zbieracza rzeczy, które "mogą się przydać". Mam sąsiadkę z tej grupy świrów, osobę b. dobrze sytuowaną, która co dzień odwiedza okoliczne śmietniki. Rodzina jest zrozpaczona i zawstydzona. Żal.

Nie wiedziałem za bardzo gdzie zadać to pytanie. Gdy byłem mały (koniec lat 80-tych) po bialskich podwórkach wędrował starszy pan ostrzący noże. Miał ze sobą całą maszynerię i pamiętam, że bardzo mnie fascynowało co on tam ze sobą wozi. Ktoś go pamięta, zna więcej szczegółów? Bo wkrótce potem słuch o nim zaginął. Tak samo z resztą jak o pani, która w stroju ludowym (?) wędrowała przez 11 Listopada głosząc kazania...

Tacy domokrążni rzemieślnicy i wędrowni handlarze byli nieodłącznym elementem bielskiego krajobrazu. Ze szlifierką na ramieniu, zrobioną z lekkich materiałów ("rafka" z koła od roweru, pasek klinowy itd. przemierzali miasto wszerz i wzdłuż. Ich usługi miały wzięcie. Inni zbierali wełniane i bawełniane szmaty w zamian oferując naczynia emaliowane i cynowe. Ale absolutnym "hit-manem" był jegomość wędrujący po ulicach i wykrzykujący donośnym głosem "Skóóórki z królików, z kooozów, z tchóóórzów skupuję!" Panią głoszącą dobrą nowinę pamiętam jeszcze z lat 70-tych. Lubiła straszyć ogniem piekielnym i innymi dopustami bożymi. Ubrana była jednak na czarno - stroju ludowego nie nosiła na pewno.

jest taka pani w stroju ludowym,jeszcze nie dawno widzialam ją w okolicy ul.PCK i na Leszczynskiej.czarny haftowany w kwiaty struj,i nie ważne że czasem bylo +30 stopni.